poniedziałek, 12 stycznia 2009

Równia pochyła czyli o Detroit ciąg dalszy

Wracając do mojej ulubionej tematyki urban decay.

Ostatnio opisywałem, jak burmistrz Jerome P. Cavanagh, z niemałymi sukcesami starał się uczynić z Detroit "Model City". Wszystko szło całkiem nieźle (nie bez kozery mówiło się o Cavanagh jako potencjalnym kandydacie do startu w wyborach prezydenckich), aż do 23 lipca 1967 roku, kiedy wybuchły wsponiane już zamieszki. Od tego czasu stało się jasne, że problemy leża znacznie głębiej i nawet kilka lat udanych działań nie jest w stanie odwrócić ogólnych niekorzystnych trendów, z jakimi można się było zetknąć od lat 60 w wielu starych amerykańskich miastach przemysłowych. Przykład Detroit jest o tyle drastyczny, że uderza swoją skalą, zwłaszcza w kontekście tego czym miasto było kiedyś. Z 1,85 mln mieszkańców, prężnym i nowoczesnym przemysłem oraz wieloma instytucjami kultury stanowiło jedno z ważniejszych miast USA. Obecnie miasto znajduje sie poza pierwsza dziesiątka największych amerykańskich miast - straciło nieco ponad 913 tys. mieszkańców (t/j połowę) w stosunku do roku 1950. Z utratą mieszkańców wiązała się utrata wpływów z podatków oraz dotacji z funduszy federalnych, przysługujących tylko miastom liczącym więcej niż milion mieszkańców. Żeby zobaczyć jak wygląda obszar Inner City w Detroit polecam zobaczyć to
(nie, to nie Nowy Orlean po przejsciu huraganu Catrina)


Co dla mnie najbardziej szokujace i chyba najsmutniejsze, w takim stanie, niestety, jest także wiele budynków i gmachów w samym Downtown. Dość spektakularnym przykładem jest np The Michigan Theatre, który przerobiono na ...parking. Wrażenie jest tym bardziej przygnębiające jesli porówna się stan obecny z tym z czasów świetności


Na koniec swoisty symbol Detroit. Michigan Central Station, oddany w roku 1913 gmach, był w tym czasie najwyższym budynkiem kolejowym na świecie. W roku 1988 odjechał z niego ostatni pociąg pasazerski. Od tego czasu budynek niszczeje.
Tu film pokazujący budynek w jego pełnej krasie


a tu film przedsawiający stan (mniej więcej) obecny


WTF? Stany to dziwny kraj

10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

> WTF? Stany to dziwny kraj

nie, nie dziwny, to kraj ludzi pozbawionych sentymentow, w ktorym darwinizm spoleczny widac najwyrazniej.

Anonimowy pisze...

Nie ma chyba wiekszego bledu niz okreslanie Amerykanow jako ludzi pozbawionych sentymentow. To mit wykreowany przez polskie media.

Anonimowy pisze...

miałbyś ochotę pomoc polskiej społeczności? pomoc poszerzać polskie granice?
zarejestruj sie w najbardziej rozbudowanej grze przegladarkowej!
pomóż nam w walce z Niemcami
www.rejestrujerepublik.dl.pl

mathix pisze...

"nie, nie dziwny, to kraj ludzi pozbawionych sentymentow, w ktorym darwinizm spoleczny widac najwyrazniej."
Akurat Detroit zostało zrujnowane przez lewicę, a nie przez drapieżnych, krwiożerczych i w ogóle pozbawionych duszy kapitalistów.

Anonimowy pisze...

W moim mieście kiedyś była wielka fabryka, została zamknięta i teraz wygląda mniej więcej jak to miasto.. lub dzielnica.. zamknięta .. .Jak widać na załączonych filmikach autor zapętlał się w uliczki bez samochodów z zamkniętymi sklepami itd. Super brawo, nie ma to jak manipulacja. Nie to abym był jakimś niewiarygodnym obrońca stanów bo raczej nie darzę ich sympatią, ale są granice .. Równie dobrze mógłbym do każdego miasta pojechać w Polsce i zrobić z niego jeszcze większa ruderę ....

Anonimowy pisze...

autor zapętlał się w uliczki bez samochodów

Chciales zapewne uzyc trudnego slowa "zapedzal", tylko nie wyszlo, prawda?

jarek p. pisze...

Z ciekawości sprawdziłem wygląd miasta a Google Maps i jestem w szoku. To miasto pełne parkingów i masy samochodów. Ciężko znaleźć tam coś ciekawego. Masakra...

Anonimowy pisze...

Byłem w Detroit jakieś 4 miesiące temu. Na szczęście tylko w Downtown, które nie jest tak, brzydkie jak reszta Detorit. Najbardziej jednak poruszyło mnie to jak zobaczyłem ogromną masę dość ubogich ludzi w kasynach, wydających resztę swoich pieniędzy z myślą, że może właśnie dziś jest ich szczęśliwy dzień.

Anonimowy pisze...

Zastanawiam sie , w jakim stopniu rasizm przyczynil sie od upadku tego miasta. Czy murzyni zniszczyli to Detriot, czy raczej biali uciekajac, pozostawili czarnych bez srodkow i w biedzie. Czy patrzac na populacje tego miasta , ktos poprostu nie machna reka i nie powiedzial" a niech sobie czarnuchy zyja w biedzie i syfie ! "
Dwa, juz wiem skad te obrazki w 8mili :D :D

Anonimowy pisze...

Nie ma co płakac po Detroit. To normalne w kapitaliżmie, że jedne miasta rozwijają się a inne upadają- pieniądz rządzi.
Dla większego zysku sprowadzili czarnych niewolników z Afryki a teraz narzekają na problemy rasowe. Mogli pracowac samemu- nie mieli by teraz problemu z murzynami.
Owczy pęd spowodował w okresie prosperity napływ ludności do miasta a teraz mechanizm działa w drugą stronę.
Po trzecie błędem było opierac całą strukturę zatrudnienia na przemyśle motoryzacyjnym, gdyż całe miasto było zależne od koniunktury w tym sektorze. Po czwarte przemysł samochodowy rozwinął to miasto a samochód je zniszczył. Samochody niszczą strukturę miasta, powodują, że zamożniejsi mieszkańcy wyprowadzają się z centrum na przedmieścia skąd dojeżdzają do pracy autem. To samo niekorzystne zjawisko dzieje się teraz w polskich miastach.
Miasto zniszczyły też bezmyślne związki zawodowe.
Typowo amerykańskie dążenie do ciągłego cięcia kosztów spowodowało przenoszenie produkcji do innych stanów i za granicę, np. do Chin co spowodowało wzrost bezrobocia a konsumenci myśląc w ten sam sposób wybierają tańsze marki japońskie.
I kółko się zamyka...