czwartek, 10 marca 2011

Zwyczajny niezwyczajny czyli o diable w szczegółach

Dziś kilka fotek z listopadowej sesji na Koszutce. Niby nic niezwykłego, ale... przyznam się, że jest coś w polskiej architekturze lat 60-tych XX wieku co mnie urzeka. Nie żeby to był szczyt wyrafinowania konstrukcyjnego czy estetycznej maestrii. Po prostu fikuśne (tak, chciałem użyć tego właśnie słowa!) zadaszenie wejścia do bloku. Tylko tyle. Wystarczy.