czwartek, 25 grudnia 2008

Motor City

Detroit to dla mnie fenomen. W 1900 miasto roku liczyło 285 704 mieszkańców, jak na owe lata sporo, ale bez sensacji. W 1903 roku Henry Ford założył Ford Motor Company. W 1913 roku nastąpiła rewolucja - firma zaczęła produkować samochody stosując taśmę produkcyjną. Zaczęło się.
"Historia to bzdura. To tradycja. Nie chcemy tradycji. Chcemy żyć w czasie dzisiejszym..."

"Ambicją pracodawcy, jako przywódcy, powinno być płacenie lepszych zarobków, niż w którymkolwiek podobnym przedsiębiorstwie, a ambicją robotnika powinno być umożliwienie tego"

W czasie II Wojny Światowej produkcję przestawiono na potrzeby wojenne. Stalin podobno powiedział, że to "Detroit pokonało Niemców".Ta ogromna machina wymagała jednak coraz więcej trybików. Powołano specjalne zespoły rekrutacyjne wysyłane do innych stanów (głównie południowych), aby zwabić nowych chętnych do pracy. Jako, że pensje w Detroit były wyższe niż w innych regionach, do miasta napływały nowe rzesze mieszkańców.
Miast jednak nie było przygotowane na taki napływ ludzi. Dodatkowo, jak to z Ziemią Obiecaną bywa, dotychczasowi jej mieszkańcy niespecjalnie byli zachwyceni nowymi sąsiadami, zwłaszcza jeśli ci byli czarni.
Do roku 1950 liczba mieszkańców jeszcze rosła (wówczas miasto osiągnęło liczbę 1 849 568 mieszkańców), ale od jakiegoś czasu dawały o sobie znać problemy, które w następnych dekadach zadecydowały o bezprecedensowym upadku miasta. Problemy te, to tak naprawdę druga strona medalu czy ciemna strona tej mocy, która zadecydowała o olbrzymim sukcesie i rozwoju miasta w pierwszej połowie XX wieku, kiedy stało się ono 4 największym miastem USA. Ale o tym następnym razem...

Póki co, zdjęcia ze złotego półwiecza Detroit. Skromna część z kilkudziesięciu fabryk samochodowych wybudowanych w pierwszej połowie XX wieku.
Skala iście amerykańska:























Swoją drogą, w sporej części architektura do bólu funkcjonalistyczna tak, że używanie tego terminu w innym kontekście wydaje się herezją. Mówiąc krótko Albert Kahn rządzi!
Więcej zdjęć można zobaczyć tu. Polecam, choćby dlatego, ze to jest skromny wycinek, a jednocześnie można zobaczyć jak niewiele z tego zostało.

środa, 24 grudnia 2008

Detroit Industry

Dalej w temacie.
"Detroit Industry" - uznany przez Diego Riverę za najlepszy z jego murali został wykonany w latach 1932-33 na zamówienie Edsela Forda (prezesa Ford Motor Company). Jedynym warunkiem było, aby murale odnosiły się do historii Detroit oraz rozwoju przemysłu.
Murale na północnej i południowej ścianie przedstawiają: reprezentację ras jakie ukształtowały amerykańską kulturę i stanowiły jednocześnie jej siłę roboczą, przemysł samochodowy oraz inne przemysły Detroit (medyczny, farmaceutyczny i chemiczny)


Na ścianie zachodnie z kolei mieszczą się bardzo interesujące murale w układzie wertykalnym, na których Rivera przedstawił występujące w przemyśle współzależności między pracą i umiejętnością zarządzania (robotniki manager) oraz między surową i przetworzoną siłą (węgiel i energia elektryczna)

Więcej tu

Detroit Industry wrzucam zaraz po Cyklu Śląsk Linkego nieprzypadkowo ;)

wtorek, 23 grudnia 2008

Cykl Śląsk Bronisława Linkego

"Na Górny Śląsk Bronisław Linke przyjechał w 1936 roku na zaproszenie władz wojewódzkich.
[...]
Charakterystyczne, iż w okresie dwudziestolecia międzywojennego jakościowo nowe treści uprzemysłowionego Śląska podsycały wyobraźnię, inspirowały twórczo. Kreowane z dużą siłą i mocą artystyczne przekazy pojawiały się zarówno w sztukach plastycznych, jak i w literaturze. Ekspresyjne opisy Czarnego Kraju, piekielnego miejsca, gdzie "piętrzą się, cieśnią, łomocą i przepychają potworne nadbudowy, blanki i leje, czworoboczne bastiony, grzyby wież, konstrukcje podobne do odkrytych splątanych jelit" składały się na liczne reportaże z "ziemi węgla i stali".
[...]
W śląskim cyklu akwarel Linke skonfrontował człowieka z techniką potraktowaną jako źródło zła.
[...]
W makabrycznym świecie przemysłu Wielki Piec obsługiwany przez szkielety posiada metaliczną głowę o satanistycznie uśmiechniętych, wąskich ustach. W geście błogosławieństwa podnosi olbrzymie, drapieżne ręce...

Dzikie twarze Wlewnic, o nadnaturalnie powiększonych oczach, morderczo rozwierają wargi...

Maszyna w Pochylni upadowej pokazuje ohydną twarz z wysuniętym, pulsującym, ogromnym językiem. Wprawdzie obsługiwana jest przez wychudzonego górnika, jednak żyje własnym, niezależnym bytem...

Skrajnie tragiczną wymowę posiada akwarela Serce. Owo witalne serce Śląska podłączone zostało systemem metalowych rur do fabrycznych demonów zachłannie pijących krew. Jakby nie dość tego, jedno ze stalowych monstrów wpija swoje zęby i pazury w zdrową tkankę organizmu...


W mrocznej krainie zła ożywione twory przemysłowe dzielą władzę z demonami węgla. Ich szpetna, manichejska natura uwypuklona została w Sortowni, gdzie taśmę obsługują nie ludzie, lecz uformowane z kubicznych bloków węgla monstra o ustach wampira. Natomiast na taśmie zamiast węgla suną przerażone, zdeformowane figurki ludzi. Władcą manichejskiego świata jest Król Węgiel - czarnoskóry monarcha bez korony, lecz z fioletową opaską akcji udziałowej w spółce kopalnianej. Jego płaszcz uszyty został z dokumentów akcjonariuszy. Wszechwładny, okrutny, gestem bezdusznego golema unicestwia górnika, którego ciało upodabnia się do żaby...

Tekst pochodzi z artykułu Barbary Szczypki-Gwiazdy
"Śląska Apokalipsa według Linkego"

poniedziałek, 22 grudnia 2008

Dawno temu ...w Polsce

Tak mi się przypomniało, że w Polsce też powstawały podobne serie

W latach 30-tych XX wieku ówczesny wojewoda śląski Michał Grażyński zaprosił Rafała Malczewskiego (syna Jacka), aby ten wykonał cykl pejzaży. W ten sposób powstała seria "Czarny Śląsk"
"Kondensatory w Chorzowie"


Podobnie Bronisław Linke przyjechał na Śląsk w 1936 roku na zaproszenie władz wojewódzkich. W efekcie powstała seria...
Ale to może jutro

piątek, 19 grudnia 2008

Dawno temu w Ameryce

Coś nie umiem odejść od industrialu ostatnio, wiec dziś kontynuacja tematu, ale tym razem coś z daleka.
W 1956 roku prezes lini kolejowych P&LE zamówił u Howarda Fogg'a serię akwarel przedstawiających zakłady przemysłowe należące do klientów lini P&LE.







Więcej można zobaczyć TU

środa, 17 grudnia 2008

Gmach Syndykatu Polskich Hut Żelaznych w Katowicach




Pozostając w tematyce przemysłowej...
Gmach Syndykatu Polskich Hut Żelaznych projektu T. Michejdy i L. Sikorskiego.
Obecnie w budynku mieści się siedziba Centrali Zaopatrzenia Hutnictwa oraz Wydziały Sądu Rejonowego oraz Sądu Okręgowego. Wzniesiony w 1928 roku budynek doczekał się ostatnio renowacji. Moim skromnym zdaniem, jeśli nie najlepszej, to jednej z lepszych przeprowadzonych w tym roku w Katowicach. Przywrócono oryginalne mineralne tynki. Zero tynów akrylowych i jogurtowej kolorystyki, która coraz częściej "ubogaca" międzywojenna architekturę. Krótko pisząc: brawo!

czwartek, 11 grudnia 2008

"Śląsk śpiewa, Głos ma węgiel i stal"

Kontynuując temat dymu i industrialnego landszaftu i poetyki dawnego Śląska.








Julian Tuwim - "Śląsk śpiewa"

Słyszycie, jak huczą młoty,
Turbiny turkotem trajkocą?
Pracują dniem i nocą
Wre głuchy rytm roboty.
Dymią się bure kominy,
Piece hutnicze płoną
Dudnią, dudnią maszyny,
Łuną palenisk czerwoną
Czarna zasnuwa się dal.
Śląsk śpiewa,
Głos ma węgiel i stal:
W trzewiach ziemi rytm twardy,
Głucho walą kilofy, oskardy,
Stuk uparty, łomot w skały
Ziemi hardej wyrywa kawały.
Na dół, do góry,
Do góry, na dół,
W grób sztolni,
W mroczny padół.
Dźwigają czarne kamienne plony
Ludzie podziemni, śląskie pierony.
Windy, świdry jeżdżą ze zgrzytem,
Wiercą, rąbią w ziemi rozrytej,
Węgiel, węgiel niosą z głębiny
Na żer spragnionej ruchu maszyny.
Maszyna śpiewa:
Już, już drgnęłam, żyję,
Juz, już motorem biję.
Ogniem błysnął pęd - duch,
Zawył, świsnął ruch - ruch,
Świst, świst łoskot stalowy,
Zgrzyt, zgrzyt, równy, miarowy,
Koła wzębione w zębate szyny,
Tłoki - pompy, tłoki - turbiny,
Drgają
raźnym
rytmem
żelaznym...
Warczy, turkoce serce maszyny.